kwi 11 2004

memento


Komentarze: 1

Pan Wołodyjowski

 

 

 

         a       E               a

Do nieba leci Mały Rycerz

            a          G                     C

Wybuchem rozerwany w strzępy,

                        d              a

W Rzeczypospolitej granice

                    E             a

Tureckie kładą się zastępy.

    a          E            a          G

Pęka imperium pełne swobód,

        C             G         C

Rozerwą je sąsiedzi rychło –

          F     C               d       a

Jak Basi rzekł, tak powie Bogu

            d          E                 a

Pan Michał swoje credo: Nic To!

 

Trzęsie się z płaczu pan Zagłoba

Nad symboliczną Polski trumną

I krwi nie woła – sam nad grobem,

Bo umrzeć łatwo; żyć jest trudno.

Więc szloch rycerskie ciśnie piersi

Kaja bohater się i nicpoń

Wobec tak niepojętej śmierci,

O której Michał rzekł, że – Nic to!

 

Lecz „nic to” – śmierć, czy „nic to” – życie?

Potyczki, zwiady i miłostki?

Do nieba leci Mały rycerz,

Do nieba jest najbliżej – z Polski.

Swoje odsłuchał i odsłużył

Wiatraczkiem, sztychem, fintą płytką

I oto dzieło jego – w gruzy…

Więc chyba rację miał, że – Nic To!

 

Nie znał mądrości swej żołnierzyk

Zajęty Baśką i szabelką:

Nie wątpić, w sens ofiary wierzyć

Jest rzeczą łatwą – bywa wielką.

Lecz potem, wbrew serc pokrzepieniu

Łzę cenić tylko na policzku

F          G             C           d

I na niebieskim, na sklepieniu

      a                    E            a

Wpisać krwią dewizę – Nic to!

 

Nic to! ­– Panie Jacku. Nic to! Nie doczekałeś świąt. Nic to! Widziałem Cię, gdy słów nie mogłeś wydobyć z gardła ściśniętego bólem. Słyszałem słowa, wypychane językiem, gdyż samo gardło nie dałoby rady. Nic to! Twoje piosenki tworzyły moja młodość. Śpiewane na wyjazdach, pod namiotami, przy ogniskach. Nic to! Śpiewam i teraz. Grać nie gram. Nie potrafię. Zamieściłem utwór z chwytami gitarowymi. Może przeczyta ktoś kto i zagra. Ja tylko zaśpiewam. Niech Pan napisze. Sklepienie juz czeka.

 

W szpitalu w Gdańsku zmarł Jacek Kaczmarski, poeta, pieśniarz, ostatni bard Rzeczypospolitej. Od dłuższego czasu zmagał się z choroba nowotworową. Miał 47 lat.

 

pewien_czlowiek : :
brunetkowo
11 kwietnia 2004, 13:18
jakie to smutne gdy ludzie odchodzą... wiara w życie od razy przygasa.

Dodaj komentarz