show.....
Komentarze: 8
reality show. dzisiejszy wykład poświęcę temu zagadnieniu. namnożyło się tego. nawet nie wyliczę, bo nie wiem ile. nie sposób jednak nie trafić na tą najniższą z form telewizyjnej rozrywki. każdy program ma swoją wersję tego badziewia. plastikowi ludzie, plastikowe problemy, plastikowy prowadzący. szukanie sensacji na siłę. napędzanie, śmiertelnie nudnej przecież, atmosfery. bo coś się dziać musi. w swojej perwersji producenci prześcigają się w coraz to nowych formach zniesmaczeni. czekam na relity show w stylu świętej inkwizycji.
– Romanie dlaczego skazałeś Pawła na wyrywanie paznokci i żelazną dziewicę?–
– bo jest moim przyjacielem wielki inkwizytorze –
i te obłudne gadki w stylu, że się jest naturalnym. jak można zachowywać się naturalnie, gdy każdy nasz ruch śledzi kamera i czujny reżyser, który już szuka każdego haczyka w naszej wypowiedzi aby tylko zrobić z nas pedofila, rozbijacza związków, rasistę, homosexualistę, nimfomankę, żyda czy masona (niepotrzebne skreślić). zrobić wszystko, by uczestnicy się popłakali, sprowadzić ich na skraj załamania psychicznego. i tak się na to zgodzą. przecież kasa na nich czeka! a widzowie muszą mieć szoł, bo oni napędzają kasę telewizji. wiele już na ten temat napisano. ja poruszę jeszcze jedną kwestię.
pieniążki. jakież to banalne określenie. uczestnicy nie określają ich inaczej niż: „pieniążki”. bo to tak czysto i słodko brzmi. słodko brzmi, że będą podkładać sobie nawzajem świnię dla pieniążków. słodko, że będą się podlizywać każdemu z osobna i wszystkim razem. bo gdyby powiedzieć szmal, kasa, czy nawet pieniądze to brzmiałoby to brudno. nie tak delikatnie. pieniążki. życiowy wyścig szczurów. po pieniążki. kłamcie dla pieniążków, bijcie dla pieniążków, zabijajcie dla pieniążków. „bawcie się bijcie dzieci, jak się bawić i bić potraficie…” biegnijcie sobie w wyścigu po większe pieniążki. lećcie szczurki. prędzej, prędzej! bo was wyprzedzą. ja nie biegam. nigdy nie brałem udziału w wyścigu i nie wezmę. miałbym obrzydzenie do samego siebie. chociaż szczury, jako zwierzęta, nawet lubię.
a dlaczego to piszę? bo nienawidzę obłudy. fałszywych uśmiechów. kłamstwa mówionego z całą premedytacją w twarz. jak zwykle naszło mnie w podróży. tym razem w autobusie. jakieś dzieciaki emocjonowały się losami bohaterów „baru”. bohaterów, bo dla tych dzieci kłamliwi gracze stają się bohaterami. przesadzam może, ale jeśli kogoś obraziłem to niech mi to powie.
Dodaj komentarz