oto co potrafi mi się przydarzyć, jak się śpieszę na pociąg. idę szparko ulicą. plecak podryguje w rytmie kroków. napotykam na swojej drodze coś. coś ma kształt większego pająka ubranego w wełniany sweterek. do czegoś przyczepiony był sznurek. do końca sznurka (który okazał się smyczą) była zaś przyczepiona staruszka. niby nic niezwykłego. starsza pani z pieskiem na spacerze. jednak piesek wykazał zainteresowanie moją osobą. to też w zasadzie normalne, na ogół zwierzaki jakoś się do mnie kleją. co było zrobić. cmoknąłem na paskudę i idę dalej. w tym momencie poczułem, że jedną nogę mam cięższą. stop. zerknięcie w okolice prawej stopy. ratlerek wgryziony w moją nogawkę.
-niech go pani weźmie- powiedziałem jeszcze uprzejmie.
-Pimpuś zostaw pana- nie muszę dodawać, że… nie zostawił.
-wie pani nieco mi się śpieszy-
-ale on się tak tylko bawi z panem-.
-właśnie widzę, że się ze mną bawi- podnoszę nogę i potrząsam nią, pająk podryguje w powietrzu, ale ani myśli puścić. macham mocniej licząc na efekt. nic.
-co mu pan robi?! ludzie! pieska mi meczy! bandyta!- no teraz to już przegięła. ja mam męczyć to coś? ja się tym brzydzę. najchętniej zatłukłbym laczkiem. powstrzymuje mnie jedynie to, że nie mam laczka pod ręką.
-kopnij pan to bydle to się odczepi- życzliwy głos z rosnącego zbiegowiska.
-Jezus, Maryja, niech pan nie kopie. on zaraz puści- spojrzałem na zegarek. już powinienem być na dworcu. a jestem na chodniku przyczepiony do starszej pani za pomocą Pimpusia. co było zrobić. chciałem go złapać za ogon i jakoś oderwać, ale to nie miało ogona. ktoś powiedział:
-trzymaj pan nogę na ziemi a ja zacznę ciągnąć-
-nie, bo pan mu coś uszkodzi- histeryczna właścicielka
-szanowna pani ja mogę nie ciągnąć, ale ten pan zaraz uszkodzi go mocniej- widać kolejne wymachy nóg zrobiły wrażenie na staruszce, bo zgodziła się.
-za co go złapać?-
-a ja wiem,ogona nie ma-
-tylne łapki może?-
-może wytrzymają-
i w tym momencie piesek puścił. i nie wierz tu człowieku w psią inteligencję. a na pociąg nie zdążyłem. minuty mi zabrakło. ale co tam ważne, że jestem.